Canalblog
Editer l'article Suivre ce blog Administration + Créer mon blog
Publicité
Femmes en Poésie
12 juillet 2020

Wisława Szymborska (1923 - 2012) : La femme de Loth / Żona Lota

uid_2779ba224a9bf357bf8128be5e86f6711317841073127_width_650_play_0_pos_3_gs_0[1]

La femme de Loth

 

Je me suis retournée, parait-il, par curiosité.

Mais je pouvais avoir d’autres raisons encore.

Je me suis retournée par regret de ma coupe d’argent.

Par mégarde, en renouant le lacet de ma sandale.

Pour ne plus voir la nuque intègre de Loth mon époux.

Certaine soudain que si je tombais morte,

il ne prendrait même pas le temps de s’arrêter.

Par l’insoumission des humbles.

Pour guetter les clameurs de la poursuite.

Frappée par le silence espérant que Dieu avait changé d’avis.

Nos deux filles disparaissaient déjà derrière la colline.

Je sentis la vieillesse en moi. Et la distance.

La futilité du voyage. La torpeur.

Je me suis retournée en posant mon baluchon par terre.

Je me suis retournée par crainte, où poser mon pied.

Sur mon sentier des serpents apparurent,

des araignées, des mulots et des vautours blancs-becs.

Tout ce qui vit, débarassé soudain du bien et du mal,

rampait et sautillait dans une terreur commune.

Je me suis retournée sous le poids de la solitude.

Et honteuse de fuir ainsi, sournoisement.

Par désir de hurler, de revenir sur mes pas.

Ou peut-être est-ce plus tard, quand le vent se leva,

me dénoua les cheveux, et souleva ma robe.

Certaine qu’on l’aperçut sur les murs de Sodome,

qu’on accueillit ma honte d’un rire retentissant.

Je me suis retournée par colère.

Pour me rassasier enfin de leur ruine.

Je me suis retournée pour toutes les raisons invoquées.

Je me suis retournée sans le vouloir.

La pierre sous mon pied tourna en vrombissant.

Un gouffre me barra la route tout à coup.

Sur son bord, un hamster se dressait sur deux pattes.

Et tous les deux, ensemble, nous nous sommes retournés.

Non, non. Je courais encore.

Je rampais et je m’envolais,

jusqu’à ce que les ténèbres tombent enfin du ciel,

les oiseaux foudroyés et le gravier ardent.

Essoufflée, je tournais plusieurs fois sur moi-même.

Si l’on pouvait me voir, on croirait que je danse.

Il se peut que mes yeux fussent restés ouverts.

Sans aucun doute tombai-je en regardant la ville.

 

Traduit du polonais par Piotr Kaminsky

In, « Wistawa Szymborska : De la mort sans exagérer /

O smierci bez  presady »

Wydawnictwo literackie, Krakow, (Poland), 1997

 

Żona Lota

 

Obejrzałam się podobno z ciekawości.

Ale prócz ciekawości mogłam mieć inne powody.

Obejrzałam się z żalu za miską ze srebra.

Przez nieuwagę – wiążąc rzemyk u sandała.

Aby nie patrzeć dłużej w sprawiedliwy kark

męża mojego, Lota.

Z nagłej pewności, że gdybym umarła,

nawet by nie przystanął.

Z nieposłuszeństwa pokornych.

W nadsłuchiwaniu pogoni.

Tknięta ciszą, w nadziei, że Bóg się rozmyślił.

Dwie nasze córki znikały już za szczytem wzgórza.

Poczułam w sobie starość. Oddalenie.

Czczość wędrowania. Senność.

Obejrzałam się kładąc na ziemi tobołek.

Obejrzałam się z trwogi, gdzie uczynić krok.

Na mojej ścieżce zjawiły się węże,

pająki, myszy polne i pisklęta sępów.

Już ani dobre, ani złe – po prostu wszystko, co żyło,

pełzało i skakało w gromadnym popłochu.

Obejrzałam się z osamotnienia.

Ze wstydu, że uciekam chyłkiem.

Z chęci krzyku, powrotu.

Albo wtedy dopiero, gdy zerwał się wiatr,

rozwiązał włosy moje i suknię zadarł do góry.

Miałam wrażenie, że widzą to z murów Sodomy

i wybuchają gromkim śmiechem, raz i jeszcze raz.

Obejrzałam się z gniewu.

Aby nasycić się ich wielką zgubą.

Obejrzałam się z wszystkich podanych wyżej powodów.

Obejrzałam się bez własnej woli.

To tylko głaz obrócił się, warcząc pode mną.

To szczelina raptownie odcięła mi drogę.

Na brzegu dreptał chomik wspięty na dwóch łapkach.

I wówczas to oboje spojrzeliśmy wstecz.

Nie, nie. Ja biegłam dalej,

czołgałam się i wzlatywałam,

dopóki ciemność nie runęła z nieba,

a z nią gorący żwir i martwe ptaki.

Z braku tchu wielokrotnie okręcałam się.

Kto mógłby to zobaczyć, myślałby, że tańczę.

Nie wykluczone, że oczy miałam otwarte.

Możliwe, że upadłam twarzą zwróconą ku miastu.

 

 

 Wielka liczba

SW " Czytelnik”, Warszawa (Poland), 1976

Voir aussi :

Une voix dans la discussion sur la pornographie / Głos w sprawie pornografii (21/01/2017)

Haine / Nienawiść (26/02/2017)

Monologue pour Cassandre / Monolog dla Kasandry (04/04/2017)

Psaume / Psalm (14/07/2017)

Impressions théâtrales / Wrażenia z teatru (12/07/2018)

Ca va sans titre / Może być bez tytułu (12/07/2019)

Prêt-à-vivre / Życie na poczekaniu.(12/07/2021)

Le terroriste, il regarde / Terrorysta, on patrzy.(14/07/2022)

Fin et début / Koniec I początec (11/07/2023)

)

Publicité
Publicité
Commentaires
A
poignant
Répondre
Femmes en Poésie
Publicité
Archives
Publicité